A piszę o tym wszystkim przez sytuację, której dziś doświadczyłam. Ja a także mój syn, któremu owszem Bozia dała baaaardzo sprawne struny głosowe i dokładnie wie kiedy i jak się ich używa aby osiągać cele ;)))) mimo to nie próbował nawet pisnąć cichutko.
Rzecz miała miejsce na zakupach. Chodziliśmy chwilę po sklepie a przed nami mama z synkiem w wieku rok i dwa miesiące- oczywiście musiałam z panią zagadać, zapytać ... Chociażby po to żeby choć na chwilę ten mały biedaczek odsapnął od płaczu.... Ależ jak on się darł, krzyczał, wył, poźniej łkał później znów płakał..... Tak wkólko... Nie do opisania obraz dziecka, któremu ewidentnie o coś chodziło. Nie do opisania był również obraz mamy, która ani razu nie zareagowała na płacz dziecka. Ani razu nawet nie spojrzała czy wszystko ok czy może jest jakiś powód, któremu da się zaradzić. Ba ! Zupełnie spokojnie odebrała telefon i chichotała rozbawiona jakby chciała przekrzyczec lub zagłuszyć swojego syna. Obserwowałam tą sytuację od początku - chyba matki juz tak mają, ze gapią się na inne dzieci w podobnym wieku do swoich. Przynajmniej ja robię to zawsze mniej lub bardziej świadomie:) Chłopczyk ten zaczął płakać w wózku jak tylko weszli do sklepu. Robił to coraz głośniej aż zaczął się ksztusić, prężyć i rozrywać szelki!!! Reakcja matki a właściwie kompletny BRAK reakcji rozwalił mnie totalnie !!!! Na szczęście nie byłam sama w swej frustracji. Stojąc w kolejce do kasy pewna pani zapytała tą kobietę czemu nie wyjmie małego z wózka przecież krzyczy tak żałośnie na co tamta odpowiedziała:" pani jak ja tak będę reagować na jego krzyk to on mi na głowę wlezie".
Droga pani życzę pani tylko jednego: żeby czym prędzej wlazł pani na tą głowę i przez megafon powiedział pani prosto do ucha, że potrzebuje UWAGI, czułości, bliskości i reakcji!!! Bo to jego komunikat, prawo miłości, uwagi i poczucia bezpieczeństwa a nie próba manipulacji!!! O tej jeszcze usłyszy w swym życiu i nauczy się pewnie walcząc o swoje- bo na to się zanosi.
Moim skromnym zdaniem: Błagam REAGUJMY!!!! Choć czasami ręce opadają i mamy ochotę zakończyć dzień o godzinie 8 rano to jednak reaguję na wrzaski JJ po to by wiedział, że prowadzimy dialog, że nie jest sam ze swoją frustracją. I nawet jeżeli żałośnie krzyczy tylko dlatego, że wyciągnęłam go z jego ulubionej szafy to niech wie, że matka go słyszy i rozumie dlaczego wydziera się jak poparzony!!! I mimo, że moja cierpliwość wtedy przechodzi w stan skupienia lotny i ulatnia się jak płonny gaz wonny:)))) to biorę na ręce i gadam do ucha, że kocham. Najczęściej gorzkie żale i frustracje mijają wtedy w kilka sekund. A ten biedny chłopiec płakał tak i zanosil się dobre 15 minut na naszych oczach i uszach.... Jeszcze go widzę i słyszę to łkanie. A tej pani..... Cóż.....Nie chcę jej więcej spotykać na swojej drodze. Rozliczy ją z tego kto Inny. Żal chłopca...był taki przerażony:(
Thx:)
OdpowiedzUsuń