wtorek, 29 kwietnia 2014

Moc majówki:)

Majówkę, na którą czekają ludzie pracy, uważam za otwartą:) Otóż zwiastują ją: zero korków, puste półki w Biedronie, pusta hala garażowa w bloku:) Pojechali w las z grillami i karkówami. Taki obraz maluje mi się na hasło "majówka". A ja? W tym roku będzie prawdziwy odpoczynek. Nie tak jak zwykle na drugim końcu Polski w tłumie szaleńców z Klubu Scirocco i Corrado tylko na Warmii Mazurach na kocu na trawie. Do tego zabieram książki:
 
 Nie mogę się doczekać. Synu słyszysz co matka planuje? Najważniejsze, że babcia słyszy;)))) Wieczorem może małe SPA :) Mężu słyszysz?;)) wiem, że słyszy tylko udaje, że nie:)
A Wy jakie plany macie? Tłumnie gwarno i grillowo czy książka trawa koc za miastem? 
Bez względu na opcję: ODPOCZNIJCIE:)
Nabierzcie sił, naładujcie się pozytywną energią. Wierzę w energetyczną moc majówki i zamierzam wycisnąć ją jak cytrynę czego i Wam życzę. Jak będzie? Zobaczymy. Słyszysz synu?:)))póki co po wielkim pakowaniu....:)


czwartek, 24 kwietnia 2014

Detoxowy krem z selera

Nie wiem jak Wy, ale ja mimo całej mojej wielkiej miłości do pasztetów i mazurków mam ich dość na dziś. W ramach detoxu poświątecznego polecam Wam, oczywiście sprawdzony przeze mnie, krem z selera. Zdarza mi się jeść w Green Way'u i stamtąd właśnie zaczerpnęłam inspirację na przerobienie tego warzywa. Uważam, że nie jest ono doceniane i powszechnie ląduje w garach jako dodatek do bulionów. Zachęcam Was do zrobienia z selera pysznego (nie tylko moim zdaniem;)) kremu. Jeśli lubicie taką postać zup polecam również mój krem z brokułów  krem z brokuła.

Składniki:
1 duży seler
2 średnie marchewki
2 ziemniaki
1 mała cebula czerwona
2 ząbki czosnku
gałka muszkatołowa
papryka słodka (można dać ostrą smakuje super)
sól pieprz
oliwa z oliwek lub masło klarowane

Przygotowanie:
Wszystkie składniki obieramy, kroimy i wrzucamy  do garnka na rozgrzany tłuszcz na minutę, po niej dolewamy wody niecały litr i gotujemy aż warzywa zmiękną. Na koniec blendujemy:)
Smacznego:)
Pozdrawiam moją licealną koleżankę Karolinę z www.copysznego.blogspot.com :) w tym samym czasie robiłyśmy ten krem:)

piątek, 18 kwietnia 2014

Życzenia Wielkanocne

Moi Drodzy Czytelnicy:)
Wielkanoc jest dla mnie najważniejszym Świętem ze wszystkich istniejących Świąt na kuli ziemskiej we wszystkich religiach. Co roku bardzo ją przeżywam. 
I z tego właśnie powodu życzę Wam przede wszystkim tego aby ten czas upłynął Wam w zdrowiu bo gdy ono jest to cała reszta świata leży u naszych stóp wystarczy się schylić;)
Ps: a to moja babka Wielkanocna- zmodyfikowana o banany- przepis wkrótce na blogu:) 



poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Pasta z pieczonej papryki

Przedstawiam Wam dziś moją
ulubioną pastę do chleba. Pamiętacie słonecznikową?  Oczywiście jest szybka, pyszna a co najważniejsze zdrowa:)
Do przygotowania potrzebujemy:
2 średnie papryki czerwone upieczone w piekarniku ( 20 min 150 st)
1 op sera feta
pęczek pietruchy natki
2 suszone pomidory
czosnal według uznania - u mnie 2 ząbki - info dla mam karmiących- czosnek przenika do mleka i dziecko może wyczuć jego smak i zapach- mój syn chyba lubi:)

Przygotowanie:
Upieczoną paprykę obieramy ze skóry- ja nie wkładam w worki foliowe choć wiele razy słyszałam, że lepiej schodzi skóra, ale źle mi się kojarzy ciepła papryka z torebką foliową:( dodajemy resztę składników i blendujemy:) czasem dodaję uprażone pestki słonecznika.
Koniec. 
Proste? A jakie piękne i pyszne:)

czwartek, 10 kwietnia 2014

Jestem. Sobą. Nie kupuję lajków.

No właśnie:) jestem:) mimo, że mnie nie ma to tu to tam, ale jestem. Czasami tylko bywam ostatnio (mam tu na myśli online) aby nie zatracić się w realu. A jeśli coś nie pochłania mojej uwagi w 100% to lepiej niech poczeka. A brak mojej obecności online wynika z tego, że zniesmaczył mnie fakbuk, kwakbuk, fejsbuk czy jak go zwał tak zwał. Nie da się ukryć, że jest on najpopularniejszym obecnie portalem w socialmedia o największej "sile rażenia". Razi nie tylko zasięgiem, ale i metodami współpracy. Czasami lepiej nie wiedzieć i się nie denerwować niż zgłębiać wiedzę i się rozczarować. Dopóki nie miałam fun page'a nie interesowałam się fejsbukiem od kuchni. I było cudownie:) Czasy się zmieniły- Margolajf jest tworzony profesjonalnie i z pasją (taka już jestem) a co za tym idzie jest mnie dużo w różnych miejscach w sieci.....i.....Dzięki "ciasteczkom" (pliki  cookies) dostaje różne wiadomości i oto ostatnio mail: czy chcesz kupić lajki na fun page? Czy chcesz kupic gotowy fun page z 1 mln lajkow? What???? Rozwaliło mnie to:))) zaczęłam się śmiać choć smutne to... Mam ponad 100 fanów na fb, garść superbabek na Instagramie. Ktoś pomyśli nie wiele- dla mnie: wspaniale:)))Mam czytelników, którzy dają mi feedback, że moje "pisanki" są ok i nie potrzebuję sztucznej nagonki. Ten blog to moja pasja pisania. Nie trzymam się sztywno tematów choć mogłabym: kupka zupka dupka:))))(synu wybacz;)). Nie wstawiam też miliona jego zdjęć w każdej pozycji o każdej porze dnia choć mogłabym to robić dla podniesienia statystyk- sprawdziłam: działa:) Owszem dzielę się nim gdyż wypełnia obecnie moje życie, ale nie  mam potrzeby aby mój blog emanował ekshibicjonizmem emocjonalnym młodej mamusi:)-nie lubię zdrobnień, ale sorry tu musiałam:) Nie zrozumcie mnie źle. Nie krytykuję absolutnie blogów typowo parentingowych- każdy orze jak może:)
To czy pod postami będą pojawiały się komentarze czy też nie, nie warunkuje częstotliwości wpisów. Owszem jest to bardzo miłe jak każde dobre słowo i za nie dziękuję:) Ale na prawdę nie potrzebuję kupować lajków, promować postów za pieniądze etc. To samo również w drugą stronę: nie jest to blog pt.: za pieniądze opiszę wszystko:) Oczywiście bardzo mi miło, że ktoś mnie zauważa (poza moim mężem;)) i chce wpópracować. Jednak zdanie moje w tym temacie brzmi: nie za wszelką cenę. Owszem pojawiły się dwie propozycje - byłam w szoku:) żeby "przetestować " kosmetyki dla dzieci firmy "x", która nie znajduje mojego poparcia gdyż pakuje w tubki parabeny oraz  propozycja napisania o pewnej pizzeri- jadłam kilkakrotnie- bez szału więc czemu miałabym polecać- za pieniądze? Nie nie nie- polecać mogę i bez tego jeśli coś jest zgodne z moimi przekonaniami, systemem wartości i stylem życia. Pod Margolajfem podpisuję się obiema rękami i nogami i żadnego kłamstwa tu nie będzie.
Ależ się rozbujałam, ale to dlatego, że dawno nie pisałam a nosiłam w sobie tyle żalu. Obiecuję, to ostatni post, pisanka- wkońcu zbliża się Wielkanoc:) o takich wywodach "od kuchni" a propos prowadzenia mojego bloga:)
Serdecznie pozdrawiam:) 
Spójrzcie w moje oko: czy ono może kłamać? ;)