piątek, 27 czerwca 2014

Energia z powietrza:)


Siedzę sobie na moim letnim ranczu i napawam się dobrą energią z.... powietrza. Wiatr wieje mi we włosy- wygania z głowy wszystkie złe myśli. Słońce rozpala serce na nowo. Wokół tyle zieleni tyle piękna tyle spokoju tyle.... dobrej energii. Czasami będąc w różnych w miejscach natychmiast wyczuwam pozytywną energię. Takie dobro, dzięki któremu świat wydaje się piękniejszy. I mimo ząbkowania dziecka, mimo nieprzespanych nocy ostatnich 8 miesięcy, mimo innych smutków, o których nie pora tu pisać- czuję się tutaj wspaniale. Zachęcam Was do odkrywania swoich miejsc. Swoich, mam na myśli takich, w których dobrze się czujecie. Wbrew pozorom nie jest to wcale takie proste. Bo miejsce może być przepiękne, ale będzie "coś" co nie pozwoli nam odpocząć, wyciszyć się i nabrać sił na kolejne dni. Dlatego jestem bardzo szczęśliwa, że mam kilka takich miejscówek. Jedną z nich jest właśnie mój dom na Mazurach. Wstać tutaj o 5 rano- dziękuję Ci synku;)) - to prawdziwa przyjemność. Biegać po polnych drogach o zachodzie słońca- bezcenne. Joga wśród szumu świerków na mokrej od rosy trawie- no przecież same cuda dnia. JJ maszerujący na 4;) po trawie, Bruno unoszący się nad trawą w dzikim pędzie- dosłownie: spuszczony ze smyczy- przeszczęśliwy. Babcia wkońcu roześmiana nie smutna!!!:)))) No i oczywiście moja nowa spódnica kupiona u pani Irenki;))) To wszystko sprawia, że żyję pełnią życia, że czuję na własnej skórze jak piękny jest świat. A do tego wszystkiego dochodzą jeszcze takie obrazki:








Tutaj jest energia nawet kiedy słońce świeci tylko w Grecji za grube dolary;)



 O innych moich magicznych miejscach napiszę w kolejnych postach;) A czy moi czytelnicy mają swoje czarodziejskie zakamarki na ziemi?:)

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Szpinak- koktajl ze Shreka

Szpinak jest jednym z tych warzyw, na które obecnie panuje "moda";) Kojtajle szpinakowe czyli sławienne smoothie osiągają niesamowite rzesze fanów. Ja również należę do tych zapaleńców co to miksują, blendują i wyciskają zielone soki:) Szpinak zawiera mnóstwo minerałów m.in. magnez, żelazo, ale jeśli chodzi o to drugie to wcale nie jest go tam najwięcej jak to głosi wieść googlowa:) a i wchłanialność jego zależy od ilości spożytej równocześnie witaminy C. Np płatki owsiane zawierają więcej żelaza. Ale z racji tego, że jest w nim duzo wody i mało karorii doskonale nadaje się do spożycia po treningu. 
A ja lubię go za niesamowity kolor. 
Spójrzcie sami:
 Przepis na mój koktajl szpinakowy:

1 garść szpinaku świeżego lub mrożonego ( rownież zawiera swoje właściowści dla zdrowia)
2 banany
2cm korzenia imbiru
Pomarańcze lub garść truskawek ( mają one więcej witaminy C niż pomarańcze, - a potrzebna nam tu wit C aby wyciągnąć dla nas żelastwo ze szpinakowych czeluści;)
Woda lub kefir jak to woli:)

Po zblendowaniu powstaje oto taki Shrekowy napój:)

Smacznego!

piątek, 13 czerwca 2014

Super fit jest git

Baaaardzo się cieszę, że coraz więcej osób myśli o tym co zjada, o tym, żeby się ruszać, o tym, żeby cieszyć się małymi chwilami codziennymi. Słyszy się, że nastała taka moda aby być fit. 
;)))

I bardzo super i ekstra:) Ja- nie lubiąca podążać za modą- ubrana w granat i szarość nie fluo! mająca od lat na paznokciach french a nie róż, słuchająca Wodeckiego a nie Justina Bibera;))) kieruję wielki swój zachwyt ku nowej modzie zdrowego odżywiania i sportowego stylu życia. Od 2 lat towarzyszy mi zdrowa dieta i joga. Uwaga! To na prawdę uzależnia:) A jak widzę, że ktoś dopiero zaczyna tę przygodę to serce me skacze z radości. Uwielbiam obserwować postępy u siebie i innych. I wiecie co? U wszystkich wygląda to podobnie: sport- zazwyczaj zaczynają biegać, później chcąc czegoś więcej chodzą na siłownię, biorą trenera... Dieta- najpierw rezygnacja z jasnego pieczywa na rzecz razowego a później kasza, zielona herbata i koktajle warzywne pięknie określane smoothie;)
Wspaniałe to jest, że modzie tej ulegają nie tylko ludzie mający problem z nadwagą, ale coraz częściej osoby szczupłe, które chcą poprostu poczuć się lepiej we własnym ciele. Kiedyś na w-f nie chciało się ćwiczyć ( pozdrawiam p. Elę Długosz;)) a dziś: młodzież licealna wie o fitnesie więcej niż niejeden nauczyciel w- fu:) Cieszy mnie to ogromnie i stoję murem za tymi, którzy postanowili ruszyć tyłki i zacząć działać ze sobą:) Ktoś powie, że łatwo mi mówić bo nigdy nie miałam problemów z sylwetką, ale ale ale ale...... W pół roku zrzuciłam 25 kilo po ciąży :) (na dole foto na dowód;) więc choć raz zobaczyłam jak to jest uprawiać sport i trzymać dietę dla konkretnego celu:) I powiem Wam, że jest to jeszcze bardziej wciągające niż ćwiczyć dla samej kondycji. Niedawno w Newsweeku przeczytałam bardzo ciekawy artykuł o tejże modzie. Pięknie było to wszystko podsumowane: sushi zamiast schabowego, wino zamiast wódki, siłownia zamiast rodziny. No właśnie... O ile dwie pierwsze zamiany cieszą, o tyle ta ostatnia smuci. Nie zamierzam prawić tu morałów gdyż tak sobie założyłam pisząc bloga. Pamiętajmy jednak, że wszystko ma sens i cieszy tylko wtedy, gdy mamy się z kim tym dzielić. 
Buziaki
Co by nie być gołosłowną;):
Buraki- mega love- winogrona too;)

Wszystko co zielone moje ulubione:)
 Kawałek mnie;) czasem na paznokciach czerwień, ale nigdy fluo;)

A to kawałek mnie 7 msc temu:)
 Także tego no... Było co zrzucić;)

piątek, 6 czerwca 2014

Książka na weekend

Na moim blogu polecam książki, które zostają mi w pamięci. Niektóre przeczytałam kiedyś a niektóre czytam obecnie- noce są takie długie, że wystarcza czasu na wszystko;) matki małych dzieci! Czujecie mój sarkazm?;)) Możecie znaleźć we wcześniejszych postach kilka książek- na weekend:) Chciałabym utworzyć cykl pt. Książki na weekend i w każdy piątek coś "wrzucić"- wartego uwagi - moim zdaniem:) I taką też pozycją jest niewątpliwie książka "Lekcje francuskiego " Ellen Sussman. 
Kochasz Paryż? Musisz to przeczytać. Lubisz zawiłe historie życiowe z romansem w tle? Musisz to przeczytać. Wbrew wielu recenzjom nie jest to książka żartobliwa ani też erotyczna jak gdzieś czytałam. Owszem są wątki miłosne, ale do erotyki im daleko. Jest refleksyjnie....jak to w Paryżu...:) Za to go kocham.... A Ellen pięknie oprowadza nas po ulicach, zakątkach, restauracjach tego romantycznego miasta. 
Nie chcę Wam streszczać, ale w skrócie opowiem o czym rzecz: 
Chantal, Nico, Philippe to młodzi nauczyciele francuskiego. Pozornie każdy zadowolony z życia, ale w środku zmagają się z problemami. Każde z nich ma ucznia. Lekcje, które prowadzą odbywają się na ulicach Paryża, dzięki czemu poznajemy miasto przez piękne opisy. Nico jest korepetytorem amerykańskiej nauczycielki języka  francuskiego, Philippe -  bizneswoman, która uświadamia sobie jak bardzo oddaliła się od męża pracoholika, Chantal- męża znanej aktorki, który niepostrzeżenie zakochuje się w swojej korepetytorce. 
Losy nauczycieli i ich uczniów to niejako lekcja życia mimo, że akcja toczy się w jeden dzień......
Autorka uświadamia nam, jak bardzo przypadkowo spotkani ludzie mają wpływ na nasze życie. Ile jesteśmy w stanie zmienić się dla kogoś ile zrozumieć ile wybaczyć. 
Zachęciłam Was? Mam nadzieję, że tak, bo na prawdę świetnie się czyta takie opowieści z pięknym Paryżem w tle.  A wiele ze słów z tej książki zostaje w głowie. Polecam na weekend:)