niedziela, 31 sierpnia 2014
Dzień Blogowanie
środa, 20 sierpnia 2014
Jesienne Top 10 - na to czekam :)
Fotografia pt. Znajdź Brunka:));)
Nabiegać się po łąkach rano ...po rosie... po polach ... pachnących mokrą ziemią. Jesień to oprócz lata moja ukochana pora roku. Zimę, wiosnę można wykreślić. No dobra zima ok, ale przez okno i przy kominku a wiosna? Hmm... Niby robi się zielono, ale... Jakos bez entuzjazmu bo zimno jeszcze.
A na prawdziwą jesień już czekam:)
Oto moje jesienne Top 10 :
1. jabłka - jedzmy dużo na złość Putinowi:) i sobie na zdrowie:)
2. czerwone liście dzikiego wina na trasie zawsze tworzą magiczny klimat...;)
3. dynie- uwielbiam krem, ktory jesienią robię jak opętana aż mi obrzydnie i mąż powie dość:)
4. pusta plaża w Rewie!:) tylko morze, słońce, piach i ja- bezcenne chwile wkońcu jesienią stają się realne:)
5. Pojadę w góry na weekend- jeśli Tatry to tylko jesienią!!! Tak od lat.
6. grzyby- uwielbiam zbierać mimo, że nie jem:) ale chodzenie po lesie i koszenie prawdziwków- radość po pachy:)
7. wrzosy na jesiennym balkonie przy blasku tea lightów - już są:) nie mogłam ich nie kupić jak tylko się pojawiły choć obok mam jeszcze pelargonie;)
8. długie spacery w liściach po kolana - kopanie kolorowych liści sprawia mi frajdę jak dziecku mojemu nowa zabawka:)
9. miękkie swetry- już czekają żeby mnie otulić:)
10. Wystawiać twarz do jesiennego słonka- jest nisko, mocno grzeje i przywołuje wspomnienia cudownego lata:)
A Wy na co czekacie tej jesieni?
Cokolwiek by to było życzę Wam abyście byli szczęśliwi czy to jesień czy zima czy wiosna bo latem to wiadomo :)
wtorek, 12 sierpnia 2014
Wracać czas
Witamy po długiej przerwie urlopowej:) Choć nasz urlop nadal trwa to mazurskie słońce coraz niżej. Pozytywna energia krąży w żyłach i mam nadzieję, że zostanie jeszcze długo. Ach cóż to były za wakacje:)))!!!! Dziękuję Ci synku, że byłeś tak wspaniały:)) Przejechaliśmy 3200 km. Zwiedziliśmy 2 przepiękne winnice w Czechach i we Włoszech. Wykąpaliśmy się w Adriatyku, który miał 27 st :)))) Kocham to morze:) Czuję się w nim jak w wielkiej wannie. Spełniliśmy marzenie:)))) Skryte więc nie zdradzam jakie;)) ale uczucie spełnienia jest chyba najwspanialsze aby czuć się szczęśliwym człowiekiem. Najedliśmy się "robali" morskich na zapas:) Niby są i u nas, ale!!! Nigdzie nie smakują tak, jak tam, gdzie przed chwilą zostały złowione:) Wieczorne szlajanie się po włoskich uliczkach, ciemnych zaułkach, nocne leżenie na plaży- tak tak uwielbiam gapić się na gwiazdy nad brzegiem morza- to wszystko było możliwe dzięki babci, która z nami była:))) Mamo dziękuję Ci za wspaniałe wakacje, które bez Ciebie nie byłyby tak szalone:)))Odwiedzenie tych samych miejsc, do których od lat przyjezdzalismy sami, a teraz z synem, babcią:) Cudownie!!! Ci sami ludzie znajome twarze, które Cię poznają:)) Za to kocham Lignano:). A ich podejście do dzieci przerosło moje wszelkie oczekiwania. Muszę Wam to opisać. Na każdym kroku spotykaliśmy się z ogromną sympatią do JJ. Włosi uwielbiają dzieci. Fakt- JJ jest dzieckiem mega otwartym, pogodnym i roześmianym, ale ich reakcja była niesamowita. Poczynając od obsługi hotelowej przez kelnerów, sklepowych, a nawet księdza w kościele. Wszyscy musieli choćby na chwilę zagadnąć: Ciao bambino- śni mi się po nocach:)) było to bardzo miłe. Zeszłam na ziemię, kiedy to w knajpie już w Polsce JJ dotknął długopis pani kelnerki a ta odsunęła się z wyrazem twarzy jakby chciał ją zarazić groźną bakterią;) Cóż mentalność jest jaka jest, ale ja nadal pozostaję tam, gdzie czułam się wspaniale:) Nowością było zabranie butów biegowych- ależ tam są ścieżkich do biegania- przygotowane przy samym morzu oprócz oczywiście ścieżek przy plaży. Biegałam codziennie o 6 rano kiedy jeszcze las parasoli i leżaków był pusty. Czuć było tylko zapach morza i słychać kutry, które uwijały się ciągnąć sieci z krewetkami. Joga na plaży o wschodzie słońca- bezcenne:)
Ach mogłabym tak w nieskończoność. Reset totalny. Powrót do internetów??? Jakoś tak powoli wracam. Niespecjalnie stęskniona- ale blog musi żyć:))) a ja razem z nim:))) to moje życie, moja pasja. A teraz :
Trochę fotek z naszej wyprawy:)
Alpy są moim talizmanem. Ich widok napawa mnie harmonią na cały rok.
A tu tak zapachniało Mazurami:) a to przystań jachtowa w Lignano:)
Winnica Morawy- Czechy:) Wino przepyszne- zamoczyłam dzioba to wiem:)
I trochę łakomych kąsków czyli Tiramisu, pannacota, "robale" :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)