piątek, 23 maja 2014

Szparagowo mi c.d.

To, że kasza zdrowa jest nie trzeba trąbić gdyż trąbią już o tym wszyscy dookoła:) Moją miłością jest kasza gryczana. I to nie odkąd zaczęto o niej trąbić bo od dziecka. Moja mama zawsze gotowała ją do zrazów/ bitek wołowych na niedzielny obiad. Czemu na niedzielny? Nie wiem do dziś- po porostu wołowina była na niedzielę w ciemnym, pysznym sosie z kaszą gryczaną i kiszonym ogórkiem. Wołowinę uwielbiam, ale robić nie umiem zresztą lubię mieć takie dania, na które czekam z utęsknieniem jadąc do mamy;) i dlatego nawet nie próbuję się nauczyć bo wiem, że nigdy nie będzie taka jak u niej. Za to mama nauczyła się ode mnie kaszy gryczanej ze szparagami i fetą.
Powiem Wam, że odkąd odkryłam to połączenie smaków, mogłabym jeść codziennie. Co prawda kasza ma właściwości rozgrzewające, ale w tym wykonaniu smakuje równie pysznie na zimno. Przepis banalny jak wszystkie moje ;)
Składniki:

Kasza gryczana (torebka)- prażona smakuje mi lepiej
Pęczek szparagów zielonych- można z białymi też, ale nie są tak aromatyczne
Pół kostki sera feta (nie mylić z biedronkowską Favitą;) oczywiście smakują prawie tak samo, ale prawie....blabla robi różnicę :)

Na ugotowaną kaszę układam ugotowane szparagi (10 min we wrzątku max później zimny przelew wodą) i posypuje rozdrobnionym serem. 
Nic wiecej do szczęścia nie trzeba. No może białego rieslinga, ale nie chcę rozpijać syna;)


 Na zdjęciach nie ma Fety gdyż była się skończyła a zobaczyłam dopiero przy foceniu:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentuj śmiało- Ty także tworzysz to miejsce :)